niedziela, 20 września 2015

08


Ta chwila zapomnienia, ucieczka od pustki... Od obrzydliwej rany, dziury na wylot... Wspomnienia, powracające nie miłe zdarzenia, przeżycia, które nie dają spokoju, budzą w nocy, zabierają oddech, znienacka, powodują drobny zawał serca... To jest najgorsze, problem w końcu zostanie rozwiązany to co po nim pozostanie jednak, będzie jak blizna, głęboka, zabliźniona rana, której nie możesz dotknąć, bo znowu zaczyna piec lub nie zostanie, a ten uraz będzie się powiększał, zadając nieznośny ból, jak wiertarka przewiercająca cię na wylot, pracująca 24 godziny na dobę...
Chwila zapomnienia... Jak ją uzyskać? Złapać niepostrzeżenie w ułamku sekundy, pomiędzy smutkiem a rozpaczą? Jak to zrobić? Oh, to nie takie trudne, wystarczą sprawne ręce, odwaga i podatność na odczuwanie bólu... bólu fizycznego. Poczuj coś co będzie tak nie do zniesienia, że przestaniesz myśleć, odpłyniesz. Pustka i smutek przestanie istnieć, nastanie era wolnego umysłu, ale... tylko na chwilę, potem będzie głód. Głód, o którym starasz się nie myśleć, głód który, wyżera ci mózg... To on staje się teraz problemem, który wierci raz po raz ogromną dziurę, tak wielką, tak bolesną, że nie dajesz rady, on staje ci na barkach... Wgniata w ziemię, wgryza się w serce... Łapiesz bez namysłu kolejną dawkę tego boskiego uniesienia, czujesz się lepiej, zapomniałeś o tym co będzie potem, o głodzie... I znowu przychodzi kolejna bezsenna noc, brak kojącego snu, przekrwione oczy wpatrzone tępo w sufit, nie możesz się ruszyć, łzy cisną się do oczu, myśli krążące wokół jednego. Ciężko oddychasz, sapiesz jak pies, wykończony sierpniowym skwarem... Wolność. Musiałeś, trudno, wpadłeś w bagno. Nie szarp się, nie rób nic pochopnie. Może... poczekaj aż cię w całości pochłonie?