niedziela, 8 czerwca 2014

''Drżę''


Całe ciało, od obolałej głowy, aż po czubki zdrętwiałych palców u lodowatych stóp drży. Drży coraz bardziej. Z każdą nanosekundą coraz bardziej. Szczęki mocno się zaciskają, przywierają do siebie. Prezentują starannie wyszorowane zęby z rana, przygotowane na obnażanie na forum publicznym. Zsiniałe usta tworzą łuk, kąciki sztywno ustawione są ku górze. Trwam w tym rytuale, w bezruchu. A jednak... Szczęka wykonuje minimalne posunięcia. W górę i w dół, w prawo i w lewo. Zęby w wyniku tego działania ocierają się o siebie, zdzierając sobie nawzajem szkliwo. Słychać dźwięczny zgrzyt za zgrzytem. A jednak... Fioletowe wargi również bojaźliwie podrygują. Nie mogą wytrzymać. Nie widać tego z daleka - ''Co za ulga. - myślę''. Zaciskam, usztywniam, wbijam zęby w zęby, zgrzytam nimi aż nazbyt. Odwracam wzrok. Nikt nie może ujrzeć tego co kryje się w tej głębi. Oczy są zwierciadłem duszy, niestety. Gęsta grzywka opada na czoło i odrobinę niżej. Zakrywa to co powinno zostać ukryte, nigdy jej nie zetnę. To zabawa w ''chowanego''. To schron dla moich luster, w których ludzie lubią się nadzwyczaj przeglądać. Do woreczków łzowych napływa woda. ''Stop, stop, stop!!! - krzyczę, jak głupia sama do siebie, a może do moich oczu? Jedynego prawdziwego kawałka mnie? Wariatka''. Powstrzymuję wodospad, hamuję nieuniknione zachowanie moich ślepi, którego przyczyną jest ból. Ból fizyczny? Nie. To pestka. Zwierciadła zaczynają lśnić, pokrywa je przeźroczysta powłoka z ciekłej masy, trochę oleistej. Nie może spłynąć na moje policzki, nie ma prawa. Jeżeli to zrobi zwrócę na siebie uwagę, chcę tego uniknąć, zrobię wszystko, żeby tylko do tego nie doszło. Rzęsy stają się ciężkie, je też pokryła mokra maź. Darmowa kąpiel w uwolnionych emocjach, złych emocjach. Brew nerwowo drga. Nie panuję nad tym. Przesuwa się a to w górę, a to w dół. Pięści zaciskają się na bezbronnym ubraniu. Sprawia to wrażenie wyżymania zbędnych kropel wody. Zważmy jednak, że teraz ma to odwrotne działanie, to ja nasączam moje ubranie wodą, a właściwie potem. Pocę się. Tkaniny nasiąkają płynem, który wyraźnie mówi ''denerwuję się''. Z okolic szyi i nadgarstków dochodzą odgłosy skrzypienia kości. Przyciskam kolana i uda raz po raz mocniej do siebie. Łapię kilka głębokich oddechów. Oddycham. Od środka eksploduję. Staram się uspokoić, ale powietrze wcale nie daje ukojenia, gromadzi się w jamie ustnej i przełyku, utrudniając mi łapanie tlenu w płuca. Coś drapie tchawicę, prawdopodobnie kawałek paznokcia, który przed chwilą obgryzłam. Wstrzymuję oddech. Kręci mi się w głowie. Nie, to też nie działa. Obraz oddala się i przybliża i wiruje... Brzuch zaczyna dawać się we znaki. Łapie kolka oraz skurcze. Chce mi się wymiotować. Czuję krew w buzi. Zaczynam mieć odruchu wymiotne. Zakrywam spoconą dłonią zsiniałe usta, zimne niczym lód. Cicho kaszlę. Nogi wyginają się w niezrozumiałych kierunkach. Serce mocniej bije. Chwytam się za nie druga ręką. Za chwilę wyskoczy mi z piersi. Tętno się podwyższa. Serce bije, zwiększa obroty, zwiększa, zwiększa i zwiększa. Na liczniku stówa. Cały świat kołysze się przed oczyma. Powieki powoli opadają. Wstaję. Słyszę rozmowy, jak przez ścianę. Chwiejnym krokiem idę w stronę ludzi. Nie wiem dlaczego. Te spojrzenia... Nie daję rady. Przecież chciałam ich uniknąć i pytań ''Co Ci jest? Co się dzieje?''. Nie wasza sprawa do cholery! Upadam na ziemię. Czemu nie mogę oddychać?! Łapię resztki powietrza, siorbię je jak ostatki napoju przez słomkę, skrobię je jak biały tynk ze ścian. Próbuję najeść się nim do syta. Czuję wszystkie pulsujące żyły na moim ciele. Czemu jestem taka zimna?! Trzęsę się jak osika. Czuję się tak jakbym przebiegła właśnie maraton, nie mogę złapać tchu. Całe ciało, od obolałej głowy, aż po czubki zdrętwiałych palców u lodowatych stóp drży.  

8 komentarzy:

  1. Brak mi słów...na prawdę...niesamowite...to co kryjesz w sobie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, Ty na prawdę masz talent :) Czekam na więcej takich postów ;*
    http://meandmyworld1534.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow jesteś naprawdę utalentowana.
    Zapraszam do mnie to nie reklama tylko zaproszenie.
    http://do-wyboru-do-koloru-projekty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne piszesz, na prawdę masz talent!

    OdpowiedzUsuń